Jest i moja ulubienica. Targana emocjami obrończyni królików. Uduchowiona i pełna emocji, niestety bez talentu malarka młodego pokolenia. MARTYNA CZECH i jej chuje. Pozwoliłem sobie zatytułować pracę „Z chuja dwója” – zdecydowanie lepiej niż proponowane przez Panią Martynę „Studium kłamstwa”.
Ten jakże niesamowity obraz przedstawia trzy chuje – zielony chuj, cielisty chuj i czerwony chuj. Są w kilku fazach „wzrostu” i tu możemy pokusić się o jakieś głębsze interpretacje!
- Zielony chuj to „zieloni” – nie nadają się do niczego, jebani lewaccy ekolodzy.
- Cielisty chuj to heteroseksualnego białego Pana Polaka.
- Czerwony chuj to ultrachuj Lenina.
Chyba za głęboko do tego podszedłem. Może Pani Martyna porostu marzy żeby ją ktoś podpiął pod „TRZY KABLE”?


