Znajdując takie perełki zastanawiam się w jaki sposób polskie domy aukcyjne wyceniają wystawiane prace?
Stara sztuka – tu jest jasne – kupujemy zagranicą plus PREMIUM i znajdujemy osiołka w Polsce. Żeby było jasne – też byłem i jestem takim osiołkiem – często kupuje w Polsce. Zdecydowanie jednak większą przyjemność mam z kupowania w USA czy we Francji. Natomiast „nowa sztuka” – tu nie mam pojęcia jak to jest wyceniane? Np. Martyna Czech. Kurwa to jest tak tragicznie brzydkie, tak chujowe, tak zjebane, że na samą myśl się wkurwiam, do tego kosztuje 20-30k PLN. Jeszcze bardziej się wkurwiam patrząc to przez pryzmat takich prac jak tusz Orłowskiego.
Do rzeczy! Estymacja $2000 – $3000. Proweniencja zajebista. Tusz bardzo fajny. No i najważniejsze – TA PRACA MA 217 LAT!
TAK! DWIEŚCIE SIEDEMNAŚCIE LAT!



